Taktyczna Mama i nauka na wesoło

Udostępnij

Wiecie jak jest – dzieci niekoniecznie chętnie uczą się z Rodzicami. Tak już bywa, więc dobrze znaleźć na to sposób. Bawi mnie nauka przez zabawę i Taktyczną Córkę również. Tak się złożyło, że uczę angielskiego i polskiego dzieci z Ukrainy, a Taktyczna Córka dzielnie mi w tym pomaga i uczy się razem z nimi. Dziś pokaże Wam mój pomysł na potworka, który uczy kolorów. 

Czemu tak? Dostrzegam ogromna rolę zabawy w procesie edukacji: “Spoglądając na zabawę z tej perspektywy, dostrzegamy jej ogromne walory edukacyjne – nie tylko ułatwiające opanowanie szkolnych umiejętności, ale również uczące życia, w szczególności w jego społecznym wymiarze”.

Potworek zjadający kolory

Ze zdjęcia spogląda na nas całkiem przyjazna istotka, prawda? Czego potrzebujemy do jej wykonania? 

  • siatka prezentowa
  • czerwony karton
  • biały karton
  • czarny karton
  • taśma klejąca i klej
  • nożyczki

i co robimy dalej? 

Odrysowujemy na czerwonym kartonie kółko i je wycinamy, będzie ono ciałem naszego potworka. Modelujemy mu fryzurę według naszego upodobania i wycinamy coś na kształt ust, a właściwie bardziej – otworu gębowego. Następnie wycinamy dwa białe kółka większe i dwa mniejsze i małe w kolorze czarnym – to będą oczy ze źrenicami. Przyklejamy oczy do tułowia, a całość na torebkę prezentową. W miejscu ust wycinamy dziurę , tak aby można było wrzucić coś do środka torebki, bo potworek musi jeść. I gotowe! 

Co zjada potworek? 

Wszystko, co kolorowe i niewielkie, co dzieci z łatwością będą mogły wrzucić mu do ust. U nas były to wstążki z krepiny w kilkunastu kolorach. Uczyłam dzieci, jak nazywać  kolory po polski i po angielsku. Sama też załapałam się zdobywanie nowej wiedzy, bo dzieci uczyły mnie nazw w języku ukraińskim. Także wszyscy (włącznie ze mną), byli zadowoleni. 

 

 

 

 

 

Co dała mi ta zabawa? 

Było wesoło, to po pierwsze. Moje leje nie są typowo szkolne, więc dzieci nie siedzą ciągle w ławkach, zależy mi by były aktywne. W dodatku, podczas zabawy stają się bardziej beztroskie, mniej “pilnują” poprawnego, typowo szkolnego zachowania. I to mnie cieszy.

Zabawa pozwala też obserwować dzieci i ich zachowania: “Nie ma lepszego sposobu, by dowiedzieć się, jak poznawczo, społecznie i emocjonalnie funkcjonuje dziecko, niż wspólna gra planszowa lub zabawa. Czas spędzony razem na rozrywce pozwala ocenić, jak dziecko znosi porażkę i wygraną, czy rozumie, jakiego rodzaju wsparcia należy udzielić przegranemu, a jak przyjąć gratulacje. Im bardziej zróżnicowane i złożone zasady, tym więcej procesów umysłowych musi zaangażować młody człowiek, aby z sukcesem uczestniczyć w grze. Mądrzy dorośli wiedzą, że chcąc nauczyć dziecko lepiej zapamiętywać i skupiać uwagę, zwiększyć jego wiedzę i rozwinąć szkolne umiejętności, najlepiej jest posłużyć się właśnie zabawą”.

W mojej grupie, zważywszy na okoliczności, najważniejsze dla mnie jest, by dać dzieciom radość i pomóc im się zintegrować. Zabawy sprawiają, że widzę, jak funkcjonują w grupie, jak otwierają się na siebie nawzajem. To najcenniejsze. 

 

 

Udostępnij

Author: Taktyczna Mama

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Witryna wykorzystuje Akismet, aby ograniczyć spam. Dowiedz się więcej jak przetwarzane są dane komentarzy.