Czyli jednak można. Dzwonimy,aby zorientować się, jak to jest możliwe, że my nie możemy, a inni mogą. Rozmowę zreferuję w dużym skrócie, ponieważ obfitowała we sytuacje typu “białe jest czarne, a czarne jest białe” w wykonaniu konsultantki Google. Dowiadujemy się od pani, że Spyderco z reklamy to są noże taktyczne. Rzuciliśmy się do komputerów, aby sprawdzić w wytycznych Google jakie noże można reklamować. Odpowiedź zawiera się w jednym słowie: KUCHENNE. Na pytanie, czy noże taktyczne należą do kategorii noży kuchennych, pani nie potrafiła nam odpowiedzieć. Nie potrafiła tez odpowiedzieć na pytanie, czy jak nazwiemy Nóż Glocka taktycznym, to będziemy mogli go reklamować. Po bardzo długich podchodach i przepychankach słownych, bezcelowych bitwach na definicje, pani przyznała, że nóż taktyczny nie jest ani nożem automatycznym, ani sprężynowym, ani motylkiem, ani sztyletem, ani nożem półsprężynowym, ani nożem do rzucania, ani nożem wojskowym, ani nożem bojowym, ani nożem do walki. Nie jest także nożem kuchennym. Dlaczego pojawiają się jego reklamy, choć nie powinny, pani nie potrafiła odpowiedzieć. Zaproponowała nam robienie rzutów ekranu i wysyłanie do ich działu odpowiedzialnego za weryfikację, czyli postawę obywatelską, dawniej nazywaną donosicielstwem. Lekko zdezorientowani zapytaliśmy się, czy pałki teleskopowe są bombami, ponieważ nie ma ich na liście przedmiotów zakazanych, a nasze reklamy są również blokowane. Oczywiście reklamy konkurencji są widoczne.
Tajna lista Google
Udostępnij
Dziś udało nam się odbyć ciekawą rozmowę z pracownicą działu reklamy Google. Otóż notorycznie blokowane są nasze reklamy, zapewne z uwagi na specyfikę naszego towaru, jesteśmy tego świadomi i nie spędza nam to snu z powiek. Wszystko było by dobrze, gdyby nie fakt, że po wpisaniu frazy Noże Spyderco, w wynikach wyszukiwania pojawia się taki obrazek.
Beczka śmiechu się zrobiła, bo pani przyciśnięta do muru zdradziła nam, że Google ma własną UTAJNIONĄ listę produktów zakazanych, z której korzysta. To by wyjaśniało dlaczego nasze reklamy się nie pojawiają, ale nie wyjaśnia, dlaczego pojawiają się reklamy konkurencji. Oczywiście tajna lista jest tak bardzo tajna, że nie możemy dostać jej na maila. Nie może nawet być odczytana przez telefon. W moim poczuciu tajna lista jest tylko próba ucieczki od kłopotliwego klienta. “Niech państwo nie zwracają uwagi na wytyczne ze strony internetowej, bo my mamy swoją tajną listę” i chciało by się dopowiedzieć i co nam zrobicie? Kto by się spodziewał, że w Google tak bardzo lubią Bareję…
Udostępnij