
Taktyczny nóż składany Extrema Ratio RAO II
Jak powinien wyglądać taktyczny nóż składany? Extrema Ratio wydawał się być idealnym producentem dla tego typu noży i dlatego włoska jednostka specjalna wybrała właśnie ich na twórców noża spełniającego wymagania nowoczesnego pola walki.
„W czerwcu 2006 roku, jednostka powietrznodesantowa 185° Rgt. Ricognizione e Acquisizione Obiettivi „FOLGORE” (185° RAO) powierzył Extrema Ratio opracowanie unikalnego noża dopasowanego do specyficznych zadań operacyjnych jednostki. W efekcie powstał RAO: nie folder na sterydach, ale kompaktowy nóż survivalowo-polowy, z ciężkim i niezawodnym ostrzem. Niezawodny system blokowania, wspomagany przez dodatkowe zabezpieczenie, skutecznie zmienia ten folder w nóż o stałym ostrzu.”
Tyle ze strony firmy. W roku 2014 projekt postanowiono zmodyfikować tworząc opisywany niżej Extrema Ratio RAO II.
Dane techniczne:
Rodzaj stali: Böhler N690
Twardość głowni: 58 HRC
Długość głowni: 119.0 mm
Grubość głowni: 6.0 mm
Długość całkowita: 263.0 mm
Waga: 322.0 g (bez pochwy
Rodzaj krawędzi tnącej: Plain
Rodzaj szlifu: Flat Grind
Typ głowni: Drop Point
Mechanizm blokady: Bolt Lock & Extra Safety Lock (przykręcany stalowy sworzeń)
Materiał rękojeści: Anticorodal Anodized Aluminium
Etui: Nylon
Klinga
Największą zmianą w stosunku do pierwszej wersji jest zmiana kształtu klingi, z na pewno bardzo taktycznego i groźnie wyglądającego modern tanto na dużo bardziej uniwersalny drop point. To wciąż olbrzymia klinga, ale w tym wydaniu znacznie wszechstronniejsza. Extrema Ratio konsekwentnie używa stali N690, mogłoby się wydawać, że w dobie kosmicznych stopów, znakomitych proszków, N690 jest już przestarzałe. Ale… jeśli potrzebna jest dobra stal nierdzewna, przyzwoicie trzymająca ostrość, łatwo się ostrząca i prosta w obróbce, to nagle okazuje się, że ten wybór jest przemyślany. W tym przypadku również tak jest. To jest nóż zaprojektowany dla żołnierzy, którzy nie będą mieli czasu na zabawy z wożeniem systemów ostrzących, kamieni z nasypem diamentowym i reszty akcesoriów potrzebnych do ostrzenia kling z lepszych stali.
Klinga została podzielona na dwie części, w tej bliższej rękojeści płaski szlif jest dość niski, a nad nim znajdują się wyfrezowane wgłębienia dla uchwycenia ostrza pomiędzy kciuk a palec wskazujący. Ten uchwyt sprawdza się przy precyzyjnych pracach, gdzie dokładnośc jest ważniejsza niż siła cięcia. Ułatwia on również otwieranie noża, gdyż RAO II jest pozbawiony tradycyjnych „pomocników” otwierania takich jak kołek, dysk czy flipper. A najlepiej otwiera się go oburącz. Nad wgłębieniem, na grzbiecie klingi znajduje się jimping, równie masywny co cały nóż. I tu znów pojawia się kwestia projektu, jeśli trzymamy nóż gołą dłonią, zarówno podcięcie na palce jak i jimping są za duże. Chyba, że mamy dłonie jak drwal. Ale w momencie kiedy założymy rękawice, taktyczne, robocze, nagle wszystko odnajduje swoje miejsce i doskonale spełnia swoją rolę.
Od połowy klingi mamy już aż do czubka pełną grubość ostrza i wysoki płaski szlif. Dzięki temu, mimo dużemu kątowi szlifu krawędzi tnącej, nóż zachowuje więcej niż dobre właściwości tnące, a krawędź jest mniej podatna na uszkodzenia.
Również od połowy ostrza, tym razem na grzbiecie dla polepszenia zdolności przebijania wyprowadzono false edge, czyli fałszywe ostrze, nienaostrzone.
Mały minus dla projektu za brak notcha na początku krawędzi tnącej, znakomicie ułatwiłoby to ostrzenie. Nie jest to wielki problem, a 15 minut pracy z trójkątnym pilniczkiem szybko ten problem rozwiąże. Niemniej, firma o tym nie pomyślała.
Rękojeść
Tu dzieję się naprawdę sporo. W przedniej części mamy charakterystyczny dla Extremy finger groove realizowany przez wyfrezowane wgłębienie w rękojeści. Przy złożonym nożu są one symetryczne z wgłębieniami w klindze. Nowością jest dodanie ergonomicznych wgłębień na pozostałe palce w tylnej części rękojeści. Krawędzie rękojeści zostały zaoblone, dzięki czemu jest ona znacznie wygodniejsza do trzymania gołą ręką w porównaniu do pierwowzoru.
Blokada jest tu najciekawszą częścią noża. Podstawowa, to masywny bolt lock blokujący klingę w pozycji otwartej. Nie mam pojęcia jakiej siły należałoby użyć, aby go złamać. Tyle, że to było za mało dla żołnierzy jednostki specjalnej. Chcieli taktyczny nóż składany który można traktować jak nóż ze stałym ostrzem. Dlatego projektanci Extremy Ratio we fragmencie rękojeści tworzącym gardę zostawili nagwintowane otwory przez który wkręcany jest stalowy trzpień, dodatkowo blokujący klingę i w praktyce robiący z noża składanego, nóż o stałym ostrzu. Rozwiązanie niewiarygodnie proste i wytrzymałe, ale…
Otóż trzpień jest umieszczony na elastycznej lince przeplecionej przez lanyard hole. Linka jest bardzo wytrzymała, blokada jest zawsze pod ręką. Wkręcona w rękojeść, w niczym nie przeszkadza. Natomiast jeśli jej nie używamy, luźno lata dookoła noża, co jest niewygodne i denerwujące. I znów, użytkownik musi sam, we własnym zakresie rozwiązać ten problem.
Okładziny są mocowane do naprawdę masywnego backspacera. Przy chwycie odwrotnym wspomaga nas mały jimping w tylnej części grzbietu rękojeści. W tym chwycie kciuk ląduje na nim automatycznie, nawet bez rękawic.
Pochwa
Wszystko ładnie, ale w czym przenosić takiego potwora? To nie jest delikatny nożyk, który włożymy do kieszeni, tym bardziej, że nie przewidziano w nim opcji montażu klipsa. Goła rękojeść i tyle.
Bez obaw, w zestawie dostajemy naprawdę przemyślany pouch, choć właściwszym określeniem byłoby chyba „system przenoszenia”. W podstawowej wersji mamy pouch do przenoszenia noża, mocowany do pasa lub wyposażenia przy pomocy pasków systemu M.O.L.L.E. Nóż ze względu na wielkość wchodzi naprawdę ciasno, można więc zapomnieć o łatwym i szybkim wyciągnięciu go w tej formie. Przy głównej komorze jest mniejsza, plaska kieszeń przewidziana na polową osełkę, płaski kawałek stali z przyklejonym nasypem diamentowym. Trudno to traktować jako główny sposób ostrzenia, ale w terenie, kiedy na szybko trzeba przywrócić ostrość roboczą, wystarczy.
Choć nóż tkwi w pouchu bardzo ciasno, dodana została zapinana fasteksem klapka, dzięki czemu nóż z pewnością nie wypadnie nam na zewnątrz.
Co jednak po zablokowaniu ostrza w pozycji stałej? Mamy przenosić nóż w ręce? Nic z tych rzeczy, na plecach poucha jest wszyty kydex tworzący pochwę dla noża w konfiguracji „stałe ostrze”. Oczywiście i tu mamy zabezpieczenie w postaci taśmy, z napami które poprzez gardę blokują nóż w pochwie. Całość jest naprawdę nieźle przemyślana. Minusem jest to, że całość jest spora i w warunkach cywilnych bardzo mocno odstaje od paska w przeciwieństwie od pojedynczej pochwy.
Podsumowanie
Na zakończenie, ten taktyczny nóż składany praktycznie jest w stanie znieść wszystko. Specyfika konstrukcji wynika z założeń przyjętych przez konstruktorów po konsultacjach z czynnymi żołnierzami. Podsumowując, to nie jest delikatny nóż, który znika w kieszeni, nie strasząc niepotrzebnie przechodniów. To wyspecjalizowane narzędzie, kierowane do konkretnych grup klientów, miłośników survivalu, służb mundurowych. Ale jeśli ktoś lubi po prostu duże noże z zapasem mocy, do tego świetnie zaprojektowane i wykonane, to czemu nie?